TYTUŁ: Brzydki kaczor
BOHATEROWIE: Baro (Cha Sunwoo) i Sandeul (Lee Junghwan)
GATUNEK: fluff
ILOŚĆ SŁÓW: 554
OSTRZEŻENIA: boy x boy
OPIS: Miało być o wiele dłuższe i bardziej dramatyczne, ale się nie udało, bo wkradł się fluff. Miłego czytania ^^.
BOHATEROWIE: Baro (Cha Sunwoo) i Sandeul (Lee Junghwan)
GATUNEK: fluff
ILOŚĆ SŁÓW: 554
OSTRZEŻENIA: boy x boy
OPIS: Miało być o wiele dłuższe i bardziej dramatyczne, ale się nie udało, bo wkradł się fluff. Miłego czytania ^^.
Sunwo przeczuwał, że coś niedobrego dzieje się z Junghwanem.
Zazwyczaj radosny i uśmiechnięty chłopak od kilku dni snuł się po mieszkaniu
jak duch i unikał jakichkolwiek rozmów. To było do niego niepodobne.
Najgorsze było jednak to, że nie chciał jeść. Cały czas
wymawiał się tym, że nie jest głodny i że zje później.
Tego dnia
pogoda za oknem nie należała do tych optymistycznych. Wiał silny wiatr,
deszcz bezlitośnie zacinał w okna, a w oddali pobrzmiewały grzmoty.
Sunwoo wszedł do pokoju, który dzielił z Junghwanem, ale nie
zastał go w łóżku, co było dziwne, bo ostatnio wszystkie wolne chwile
przesypiał.
Tym razem Junghwan stał przed dużym lustrem zamontowanym na
drzwiach szafy i przyglądał się sobie z obrzydzeniem. To spojrzenie zaskoczyło
Sunwoo.
– Sandeul, co jest grane? – zapytał w końcu.
Junghwan zacisnął dłonie w pięści, a jego oczy wypełniły się
łzami.
– Popatrz na mnie. – parsknął – Jestem okropny, brzydki i
gruby.
Sunwoo pokręcił głową z niedowierzaniem. Co on za głupoty
opowiada?
Zamknął drzwi i podszedł do chłopaka, stanął za nim i objął
go ramionami.
– Nie pozwolę ci mówić o sobie w taki sposób – powiedział
poważnie.
– Nie widzisz? – zapytał płaczliwie – Naprawdę nie widzisz?
Nie pasuję do was.
Sunwoo zacisnął usta w wąską linijkę i odwrócił Junghwana w
swoją stronę, po czym ujął w dłonie jego twarz zmuszając, by ten popatrzył mu
prosto w oczy.
– Jesteś piękny, rozumiesz, co do ciebie mówię?
– Przestań mnie pocieszać. Wiem, że kłamiesz.
– Nic nie wiesz, Sandeul. Nic.
Sunwoo zabrał ręce i przymknął na chwilę oczy. Kiedy je
otworzył Junghwan stał ze spuszczoną głową. Wyglądał jak sierota boża. Bez
zastanowienia przytulił go pozwalając mu się wypłakać. Wiedział już, co miało
wpływ na jego zachowanie. Wiele osób, które rzekomo uważały się za fanów B1A4,
obrażało Junghwana twierdząc, że jest gruby, a co za tym szło, bezwartościowy.
– Jesteś piękny – wyszeptał wprost do jego ucha.
Nie zrobił tego tylko dlatego, że chciał go pocieszać.
Naprawdę uważał go za pięknego człowieka.
Junghwan tym razem nie powiedział nic. Wtulił twarz w
zagłębienie szyi Sunwoo i pociągnął nosem.
– No już, – mruknął raper – uśmiechnij się.
Junghwan pokręcił głową, więc Sunwoo odwrócił go w stronę
lustra i stanął za nim. Ułożył głowę na jego ramieniu i powiedział.
– Popatrz w lustro.
Chłopak niepewnie podniósł wzrok i spojrzał na ich odbicie.
Uśmiechnięta twarz Sunwoo sprawiła, że przez jego usta przemknął ledwie dostrzegalny cień uśmiechu.
– Co widzisz, Deulie? – zapytał cicho.
– Człowieka wyglądającego jak kupa – westchnął w odpowiedzi,
ale tym razem czaiły się w tym nutki humoru. Sunwoo nie mógł się powstrzymać od
śmiechu.
– A poza tym?
– Wiewiórkę przyklejoną do moich pleców, jakby chciała mi
wyjeść kręgosłup.
Sunwoo wzmocnił uścisk i pocałował lekko szyję Junghwana.
– Boże, Deulie, jaki ty jesteś durny.
– No dobra, już mówię.
Przez dłuższą chwilę przyglądał się im, ale nie był w stanie
wydusić z siebie żadnego słowa. Sunwoo widząc, jak drugi bije się ze swoimi myślami, sam zabrał głos.
– Widzisz słodkiego kaczora i szaloną wiewiórkę, która kocha
cię najmocniej na świecie. Dociera coś do tej twojej makówki, Sandeul?
– To miłe, ale nie zmienia faktu, że ludzie dalej uważają
mnie za brzydala i grubasa.
– Niech sobie myślą, co chcą, a ty powinieneś skupić się na
tym, jak cię widzą najbliżsi, a widzą w tobie wartościowego człowieka i nie
chcę, żebyś myślał inaczej.
Junghwan odwrócił się i na powrót przytulił do Sunwoo, który
z uśmiechem gładził jego plecy. Po chwili jego ucho owiało ciepłe powietrze.
– Dobrze, że jesteś…
– Dla ciebie zawsze, kaczorku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz