TYTUŁ: Marząc o Tobie
BOHATEROWIE: Do Kyungsoo, Kim Jongin
GATUNEK: au, angst
ILOŚĆ SŁÓW: 783
OSTRZEŻENIA: miłość męsko-męska
OPIS: Kyungsoo i Jongin po rozstaniu.
BOHATEROWIE: Do Kyungsoo, Kim Jongin
GATUNEK: au, angst
ILOŚĆ SŁÓW: 783
OSTRZEŻENIA: miłość męsko-męska
OPIS: Kyungsoo i Jongin po rozstaniu.
It's up in my heart when it skips a beat
Can't feel no pavement right under my feet
Up in my lonely room
When I'm dreaming of you
Oh what can I do
I still need you, but
I don't want
you now
Wchodząc do kawiarni, w której
pracowałem, nie spodziewałem się, że zobaczę akurat jego.
Był piękny. Taki jak w dniu,
kiedy oświadczył mi, że odchodzi. Do niej.
Była spełnieniem jego marzeń, mówił, że wreszcie znalazł odpowiednią osobę, z
którą chce dzielić życie.
Ostrzegano mnie przed nim, ale
większość zakochanych ludzi nie słucha dobrych rad. Ja też nie chciałem. W
tamtym czasie, kiedy żyłem nami nie
istniało dla mnie coś takiego jak rozstanie. Uważałem za niedorzeczność
wszelkie próby przekonania mnie, że to nie jest chłopak dla mnie.
Wziąłem głęboki oddech i powoli
wypuszczając powietrze ruszyłem przed siebie. Wiedziałem, że nie uniknę tego
spotkania. Moje serce, choć minęło pięć lat, wciąż za nim tęskniło i czułem, że
to się nigdy nie zmieni.
Już na zawsze miał pozostać
cząstką mnie.
Niepewnie podszedłem do stolika,
przy którym siedział. Rzuciłem spojrzenie w stronę lady, za którą stał mój
przyjaciel, Luhan. Patrzył na mnie zmartwiony, bo wiedział o mnie i o nim
wszystko. Wiedział jak bardzo Kim Jongin mnie zranił i jak bardzo go kochałem.
Uśmiechnąłem się do niego lekko,
ale nie było w tym uśmiechu nic z radości. Nie miałem się z czego cieszyć. To
niespodziewane spotkanie wcale nie było mi na rękę.
- Nic się nie zmieniłeś.
Jego głos. Wciąż był taki głęboki
i bardzo męski. Ten głos potrafił doprowadzić mnie do szaleństwa, potrafił
uspokoić. Kiedy dotarł do moich uszu poczułem bolesne ukłucie w sercu.
Przełknąłem głośno ślinę kierując
wzrok w jego stronę.
- Co tu robisz? – zapytałem
cicho, podchodząc bliżej. Czułem się jak metal, który jest przyciągany przez
magnes.
- Znasz gadkę, że człowiek do
pewnych rzeczy musi dorosnąć?
Pokiwałem głową na znak, że znam
- Usiądź – poprosił, a ja
podążyłem za jego prośbą podświadomie wiedząc, że to też się nigdy nie zmieni.
To nasze przyciąganie.
- To nie przypadek, że tu jesteś,
prawda?
Patrząc w jego oczy przypominały
mi się nasze wszystkie wspólnie spędzone chwile. Te dobre, jak również te złe. To,
jak się kłóciliśmy, a później kochaliśmy przepraszając za wszystkie przykre
słowa.
- Pomyliłem się – stwierdził z
rezygnacją.
Zmarszczyłem czoło, wciąż nie
bardzo rozumiejąc, co ma na myśli będąc tutaj.
- Po prostu mi wytłumacz,
dlaczego tu jesteś.
Przez dłuższą chwilę milczał jak
zaklęty, wpatrując się jedynie w swoją kawę, w połowie wypitą. Dookoła
talerzyka leżały strzępy saszetki po cukrze i ten widok wydał mi się taki
bliski. Zawsze darł je na małe kawałeczki. W ten sposób zagłuszał stres.
- Nie mogę przestać o tobie
myśleć.
Na moje policzki wstąpiły solidne
rumieńce, bo nie spodziewałem się po nim takiego wyznania.
- Bardzo cię skrzywdziłem.
Roześmiałem się gorzko na te
słowa.
- Długo zajęło ci przyznanie się
do tego. Trochę za długo, nie sądzisz?
Wpatrzyłem się jak nerwowo oblizuje
wargi i naszła mnie ochota, by poczuć je jeszcze raz. Zabiłem jednak tę myśl,
bo nie stanowiła żadnego rozwiązania. Była złudzeniem, które pokazywało, że
może być jak dawniej.
Ale przecież nie mogło, prawda?
Za dużo czasu minęło. Za duża przepaść nas dzieliła.
- Wiem, co sobie teraz o mnie
myślisz – westchnął uśmiechając się tym swoim łobuzerskim uśmiechem, który tak
bardzo lubiłem – Że jestem żałosnym egoistą, który uważa, że wszystko mu się
należy.
Pokręciłem głową, kiedy mówił i
ze spokojem odpowiedziałem.
- Nie, Jongin. Jest mi ciebie
żal. A wiesz, dlaczego? Bo nigdy nie będziesz w stanie żyć normalnie –
odetchnąłem głęboko – Nigdy nie potrafiłeś docenić tego, co masz. Tylko to, że
nie radzisz sobie ze swoim życiem nie znaczy, że ja też sobie nie radzę. Lepiej
będzie, jeśli już pójdziesz.
Wstając z krzesła poczułem jak
jego gorąca dłoń zamyka się na moim przegubie. Po moim ciele przeszedł silny
dreszcz, który zdradzał jak bardzo chciałem tego dotyku. Jongin to wiedział.
- Powiedz mi, Kyungsoo. Ale tak
szczerze. Naprawdę już nic do mnie nie czujesz?
Jego wzrok był przeszywający.
Ukrywanie prawdziwych uczuć nie wchodziło w grę, bo wiedziałem, że i tak by mi
nie uwierzył.
- Kocham cię i właśnie to rujnuje
mi życie – zabrałem rękę, ale nie ruszyłem z miejsca. Odwróciłem głowę w jego
stronę i dodałem, niepewny tego wszystkiego – Potrzebuję cię, ale nie chcę cię
teraz. Może nawet nigdy więcej.
Odchodząc od stolika, przy którym
siedziała moja jedyna prawdziwa miłość, czułem jak moje serce pęka na pół. Bóg
mi świadkiem jak bardzo chciałem się odwrócić i powiedzieć, że chcę go z
powrotem.
Kochaliśmy się nawzajem, ale nie
byliśmy dla siebie stworzeni. Tak się czasem zdarza. Wydaje mi się, że to jakiś
błąd we wszechświecie.
Musiałem jakoś uśpić to uczucie i
żyć dalej. Miałem, dla kogo i choć nie byłem w stanie tej osobie dać całej
swojej miłości, to należało spróbować.
Patrzyłem jak wychodzi z kawiarni
i próbowałem wmówić sobie, że postąpiłem dobrze, ale w głębi serca wiedziałem,
że to nie koniec. Może kiedyś… Może kiedyś coś się zmieni?
When
I'm down and my hands are tied
I cannot reach a pen for me to draw the line
From this pain I just can't disguise
It’s gonna hurt but I'll have to say goodbye
Bosh, to jest genialne! ;c ahh mam łzy w oczach! Takie smutaśne :c szkoda, że tak to się skończyło. Myślałam że mimo wszystko Dyo mu wybaczy i zejdą się jeszcze raz, skoro tak się kochają...
OdpowiedzUsuńMiło się czytało tego oneshota, szkoda tylko, że taki krótki ;c
Czekam na więcej twoich opowiadań najlepiej z Kaisoo, coś dłuższego<3
Pozdrawiam ;*
Dziękuję za komentarz <3.
UsuńMam w zanadrzu dłuższe opowiadanie o Kaisoo, ale wciąż jest w trakcie pisania. Jak tylko skończę pisać, to na pewno pojawi się na blogu ^^.
Również pozdrawiam :)
Ufff. Dobrze,że końcówka była taka a nie inna. Bo byłabym zła > . <
OdpowiedzUsuńNaprawdę fajne to było. ^b^
I o to przykład one-shota, który wyraźnie pokazuję, że pewnych rzeczy nie powinno się kontynuować... I mimo, że tak sądzę to i tak chciałabym przeczytać drugą część... Dziwna ja...
OdpowiedzUsuńW każdym razie kocham angsty, więc pisz je częściej, proszę.
A co do tego opowiadanka... Cudo ♥
Czemu dopiero teraz zobaczyłam tego bloga... no why..TT
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest cudowne i zakończenie w ogóle nie jest przewidywalne. Byłam pewna, że będą razem. A tutaj jednak nie! Podoba mi się Twój styl pisania i mam zamiar od dzisiaj czytać cały czas Twojego bloga. Dziękuję za opowiadanie. Powodzenia w dalszym pisaniu i życzę Ci Szczęśliwego Nowego Roku. :)