sobota, 27 września 2014

Marząc o Tobie - Kaisoo

TYTUŁ: Marząc o Tobie
BOHATEROWIE: Do Kyungsoo, Kim Jongin
GATUNEK: au, angst
ILOŚĆ SŁÓW: 783
OSTRZEŻENIA: miłość męsko-męska
OPIS: Kyungsoo i Jongin po rozstaniu.



It's up in my heart when it skips a beat
Can't feel no pavement right under my feet

Up in my lonely room
When I'm dreaming of you
Oh what can I do
I still need you, but
I don't want you now

Wchodząc do kawiarni, w której pracowałem, nie spodziewałem się, że zobaczę akurat jego.
Był piękny. Taki jak w dniu, kiedy oświadczył mi, że odchodzi. Do niej. Była spełnieniem jego marzeń, mówił, że wreszcie znalazł odpowiednią osobę, z którą chce dzielić życie.
Ostrzegano mnie przed nim, ale większość zakochanych ludzi nie słucha dobrych rad. Ja też nie chciałem. W tamtym czasie, kiedy żyłem nami nie istniało dla mnie coś takiego jak rozstanie. Uważałem za niedorzeczność wszelkie próby przekonania mnie, że to nie jest chłopak dla mnie.

Wziąłem głęboki oddech i powoli wypuszczając powietrze ruszyłem przed siebie. Wiedziałem, że nie uniknę tego spotkania. Moje serce, choć minęło pięć lat, wciąż za nim tęskniło i czułem, że to się nigdy nie zmieni.
Już na zawsze miał pozostać cząstką mnie.

Niepewnie podszedłem do stolika, przy którym siedział. Rzuciłem spojrzenie w stronę lady, za którą stał mój przyjaciel, Luhan. Patrzył na mnie zmartwiony, bo wiedział o mnie i o nim wszystko. Wiedział jak bardzo Kim Jongin mnie zranił i jak bardzo go kochałem.
Uśmiechnąłem się do niego lekko, ale nie było w tym uśmiechu nic z radości. Nie miałem się z czego cieszyć. To niespodziewane spotkanie wcale nie było mi na rękę.
- Nic się nie zmieniłeś.
Jego głos. Wciąż był taki głęboki i bardzo męski. Ten głos potrafił doprowadzić mnie do szaleństwa, potrafił uspokoić. Kiedy dotarł do moich uszu poczułem bolesne ukłucie w sercu.
Przełknąłem głośno ślinę kierując wzrok w jego stronę.
- Co tu robisz? – zapytałem cicho, podchodząc bliżej. Czułem się jak metal, który jest przyciągany przez magnes.
- Znasz gadkę, że człowiek do pewnych rzeczy musi dorosnąć?
Pokiwałem głową na znak, że znam
- Usiądź – poprosił, a ja podążyłem za jego prośbą podświadomie wiedząc, że to też się nigdy nie zmieni. To nasze przyciąganie.
- To nie przypadek, że tu jesteś, prawda?
Patrząc w jego oczy przypominały mi się nasze wszystkie wspólnie spędzone chwile. Te dobre, jak również te złe. To, jak się kłóciliśmy, a później kochaliśmy przepraszając za wszystkie przykre słowa.
- Pomyliłem się – stwierdził z rezygnacją.
Zmarszczyłem czoło, wciąż nie bardzo rozumiejąc, co ma na myśli będąc tutaj.
- Po prostu mi wytłumacz, dlaczego tu jesteś.
Przez dłuższą chwilę milczał jak zaklęty, wpatrując się jedynie w swoją kawę, w połowie wypitą. Dookoła talerzyka leżały strzępy saszetki po cukrze i ten widok wydał mi się taki bliski. Zawsze darł je na małe kawałeczki. W ten sposób zagłuszał stres.
- Nie mogę przestać o tobie myśleć.
Na moje policzki wstąpiły solidne rumieńce, bo nie spodziewałem się po nim takiego wyznania.
- Bardzo cię skrzywdziłem.
Roześmiałem się gorzko na te słowa.
- Długo zajęło ci przyznanie się do tego. Trochę za długo, nie sądzisz?
Wpatrzyłem się jak nerwowo oblizuje wargi i naszła mnie ochota, by poczuć je jeszcze raz. Zabiłem jednak tę myśl, bo nie stanowiła żadnego rozwiązania. Była złudzeniem, które pokazywało, że może być jak dawniej.
Ale przecież nie mogło, prawda? Za dużo czasu minęło. Za duża przepaść nas dzieliła.
- Wiem, co sobie teraz o mnie myślisz – westchnął uśmiechając się tym swoim łobuzerskim uśmiechem, który tak bardzo lubiłem – Że jestem żałosnym egoistą, który uważa, że wszystko mu się należy.
Pokręciłem głową, kiedy mówił i ze spokojem odpowiedziałem.
- Nie, Jongin. Jest mi ciebie żal. A wiesz, dlaczego? Bo nigdy nie będziesz w stanie żyć normalnie – odetchnąłem głęboko – Nigdy nie potrafiłeś docenić tego, co masz. Tylko to, że nie radzisz sobie ze swoim życiem nie znaczy, że ja też sobie nie radzę. Lepiej będzie, jeśli już pójdziesz.
Wstając z krzesła poczułem jak jego gorąca dłoń zamyka się na moim przegubie. Po moim ciele przeszedł silny dreszcz, który zdradzał jak bardzo chciałem tego dotyku. Jongin to wiedział.
- Powiedz mi, Kyungsoo. Ale tak szczerze. Naprawdę już nic do mnie nie czujesz?
Jego wzrok był przeszywający. Ukrywanie prawdziwych uczuć nie wchodziło w grę, bo wiedziałem, że i tak by mi nie uwierzył.
- Kocham cię i właśnie to rujnuje mi życie – zabrałem rękę, ale nie ruszyłem z miejsca. Odwróciłem głowę w jego stronę i dodałem, niepewny tego wszystkiego – Potrzebuję cię, ale nie chcę cię teraz. Może nawet nigdy więcej.
Odchodząc od stolika, przy którym siedziała moja jedyna prawdziwa miłość, czułem jak moje serce pęka na pół. Bóg mi świadkiem jak bardzo chciałem się odwrócić i powiedzieć, że chcę go z powrotem.
Kochaliśmy się nawzajem, ale nie byliśmy dla siebie stworzeni. Tak się czasem zdarza. Wydaje mi się, że to jakiś błąd we wszechświecie.
Musiałem jakoś uśpić to uczucie i żyć dalej. Miałem, dla kogo i choć nie byłem w stanie tej osobie dać całej swojej miłości, to należało spróbować.
Patrzyłem jak wychodzi z kawiarni i próbowałem wmówić sobie, że postąpiłem dobrze, ale w głębi serca wiedziałem, że to nie koniec. Może kiedyś… Może kiedyś coś się zmieni?

When I'm down and my hands are tied
I cannot reach a pen for me to draw the line
From this pain I just can't disguise
It’s gonna hurt but I'll have to say goodbye

5 komentarzy:

  1. Bosh, to jest genialne! ;c ahh mam łzy w oczach! Takie smutaśne :c szkoda, że tak to się skończyło. Myślałam że mimo wszystko Dyo mu wybaczy i zejdą się jeszcze raz, skoro tak się kochają...
    Miło się czytało tego oneshota, szkoda tylko, że taki krótki ;c
    Czekam na więcej twoich opowiadań najlepiej z Kaisoo, coś dłuższego<3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz <3.
      Mam w zanadrzu dłuższe opowiadanie o Kaisoo, ale wciąż jest w trakcie pisania. Jak tylko skończę pisać, to na pewno pojawi się na blogu ^^.
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Ufff. Dobrze,że końcówka była taka a nie inna. Bo byłabym zła > . <
    Naprawdę fajne to było. ^b^

    OdpowiedzUsuń
  3. I o to przykład one-shota, który wyraźnie pokazuję, że pewnych rzeczy nie powinno się kontynuować... I mimo, że tak sądzę to i tak chciałabym przeczytać drugą część... Dziwna ja...
    W każdym razie kocham angsty, więc pisz je częściej, proszę.
    A co do tego opowiadanka... Cudo ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Czemu dopiero teraz zobaczyłam tego bloga... no why..TT
    Opowiadanie jest cudowne i zakończenie w ogóle nie jest przewidywalne. Byłam pewna, że będą razem. A tutaj jednak nie! Podoba mi się Twój styl pisania i mam zamiar od dzisiaj czytać cały czas Twojego bloga. Dziękuję za opowiadanie. Powodzenia w dalszym pisaniu i życzę Ci Szczęśliwego Nowego Roku. :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy