TYTUŁ: Szatan
Serduszko
BOHATEROWIE: Kim
Jongin, Do Kyungsoo
GATUNEK: au,
fluff, smut
ILOŚĆ SŁÓW: 964
OSTRZEŻENIA:
miłość męsko-męska, sceny ero-ero ^^
OPIS: Biblioteka
wieczorową porą, Kyungsoo – seksowny pomocnik i Jongin – student, który zamiast
uczyć się do egzaminów, studiuje pewien zacny tyłeczek.
Od razu zaznaczę, że nie jestem dobra w opisywaniu scen
erotycznych. Zawsze mam wrażenie, że wychodzi mi to zbyt ordynarnie ^^’.
Tak, doskonale
zdawałem sobie sprawę z tego, że właśnie teraz powinienem uczyć się do
egzaminów, które miały się odbyć już za niecałe dwa miesiące. To nie było jednak takie proste.
Jak co wieczór w
tygodniu przychodziłem razem z Kyungsoo do biblioteki akademickiej, w której
pomagał i podczas, gdy on odkładał oddane tego dnia książki na półki, ja ślęczałem
nad pootwieranymi podręcznikami, często śliniąc się i zatapiając w
perwersyjnych wyobrażeniach, całkowicie ignorując wewnętrzne nawoływanie do
porządku i do skupienia się na nauce.
Było coś o wiele
ciekawszego niż bezsensowne kucie na pamięć regułek i notatek. Widok Do
Kyungsoo na drabinie, w spodniach seksownie opinających jego mały, zgrabny
tyłeczek. Tyłeczek, który należał tylko i wyłącznie do mnie.
Nie mogąc znieść
tego napięcia, jakie nagromadziło się w moim ciele, wstałem od stołu i
podszedłem w stronę drabiny, skąd miałem jeszcze lepszy widok na piękny,
cudowny, boski…
– Ostrzegam cię
Jongin, jeśli za sekundę nie przestaniesz gapić się na mój tyłek, śliniąc się przy
tym jak jakiś głupi pies, zejdę z tej drabiny i cię zniszczę.
Nie chciałem,
ale podniosłem wzrok napotykając poważne spojrzenie Kyungsoo. Spoglądał na mnie
z góry w taki sposób, że gdybym go nie znał, zapewne bym się przeraził. Ale to
był przecież mój Kyungsoo, mój mały, prywatny szatan, moje serduszko i
wiedziałem, że lubi się trochę poopierać zanim mi się odda.
– Mogę dotknąć?
– zapytałem, już sięgając ręką w stronę ładnie zaokrąglonej pupy, gdy jego dłoń
mocno chlasnęła mnie w głowę.
– Miałeś się
uczyć do egzaminów.
– Wiem, ale wolę
uprawiać seks. Mamy całą bibliotekę dla siebie, moglibyśmy zrobić to na stole,
pod stołem, na krześle, przy regałach, na drabinie… - zmrużyłem oczy w
zamyśleniu – Choć to mogłoby być niebezpieczne.
Kyungsoo
pokręcił głową ze śmiechem.
– Obiecałeś, że
skupisz się na nauce.
– Kłamałem,
Kyungsoo… - kiedy nie dostawałem od razu tego, co chciałem, zaczynałem marudzić
jak małe dziecko. Miałem nadzieję, że to na niego podziała – Kyungsoo, Kyungie,
Squishy, Soobaby… Szybki numerek i przysięgam na życie mojej matki, że wrócę do
nauki – uśmiechnąłem się czarująco w jego stronę układając dłonie w serduszko.
Ale jedyne, co
dostałem w odpowiedzi, to wywrócenie oczami i ponowny widok na jego zacne tyły.
Ten drań po
prostu wrócił do swojej pracy postanawiając zignorować moje młodzieńcze
potrzeby rozładowania napięcia seksualnego.
Tupnąłem nogą na
znak protestu i skierowałem się do wyjścia z biblioteki, ku toalecie męskiej,
żeby ulżyć sobie jakoś w cierpieniu. Moja erekcja stała się niewygodna, a
ciasne spodnie wcale mi nie pomagały.
Z kwaśną miną
stanąłem przed lustrem i westchnąłem ciężko, rozpinając rozporek. Zabawa z
samym sobą nigdy nie dawała mi wiele radości. Lubiłem czuć bliskość drugiego
człowieka i lubiłem wiedzieć, że ktoś mnie chce, ale coś musiałem zrobić, więc
z ciężkim sercem przesunąłem dłonią po swoim gorącym, pulsującym członku.
– Beznadziejnie
– wymamrotałem z przymkniętymi oczami. Chciałem to załatwić w miarę szybko, ale
jak tak stałem dotykając swojego ciała, całe podniecenie zaczęło opadać i już
miałem sobie dać spokój, gdy poczułem jak do moich pleców przytula się mój
kochany Squishysoo. Wiedziałem, że to on, bo nauczyłem się wyczuwać go
instynktownie. Jego małe dłonie wędrowały po mojej klatce piersiowej i znów
było mi dobrze. Szatansoo potrafił się mną zająć.
Powoli zsunął
jedną dłoń w dół brzucha i wreszcie dotknął mojego przyjaciela, który w radości
aż podskoczył. Usłyszałem za plecami cichy śmiech, a później jego słodki głos.
– Tak bardzo za
mną tęskniłeś, Jonginnie?
Uśmiechnąłem się,
gdy przesuwał dłoń po mojej męskości w sposób, w jaki tylko on potrafił.
– Yhym… - nie
byłem w stanie sformułować żadnego konkretnego zdania, więc musiał się
zadowolić taką odpowiedzią.
Odwrócił mnie w
swoją stronę i pocałował stając na palcach. Pocałunek był słodki i miał w sobie
wiele ciepła, chciałem, żeby trwało to trochę dłużej, ale on już osuwał się na
kolana oblizując usta. Spoglądał na mnie dużymi oczami tak niewinnie, że prawie
w to uwierzyłem. Co, jak co, ale Do Kyungsoo na pewno nie był niewiniątkiem. To
diabeł w ludzkiej skórze, ale skubaniec wiedział jak używać swoich pięknych
ust, by sprawić mi przyjemność.
Wsunąłem dłoń w
jego miękkie czarne włosy i wreszcie zobaczyłem jak główka penisa znika w jego
ustach. Kyungsoo zawsze wyglądał dobrze w takiej pozycji. Niby był uległy, ale
zdawałem sobie sprawę z tego, że to on tutaj dowodzi.
Wypchnąłem
biodra do przodu bardziej zagłębiając się w to oszałamiające ciepło i z każdym
kolejnym pchnięciem przybliżałem się do utęsknionego orgazmu.
– Soo… Musisz
przestać, bo ja zaraz… - chciałem go od siebie odsunąć, ale on przytrzymał mnie
za biodra poruszając głową coraz szybciej. Mruczał przy tym jak jakiś cholerny
kot, ale było mi tak dobrze, że wszelkie opory i hamulce przestały mieć znaczenie.
Złapałem mocniej
jego włosy, aż jęknął z bólu. Po chwili umiejętnie rozluźnił gardło,
pozwalając, by spragniony spełnienia członek wsunął się jeszcze kawałek. Robił
to z piekielną wprawą, a ja byłem już na skraju. Czując pierwsze prądy oragazmu
zacząłem poruszać się szybko i mocno, aż do momentu, w którym osiągnąłem
spełnienie szczytując w pięknych ustach Kyungsoo.
Przez chwilę nie
wiedziałem gdzie jestem i kim jestem, ale kiedy zacząłem wracać do siebie,
dotarło do mnie, że w moją klatkę piersiową wtula się Szatansoo. Objąłem go
ramionami uśmiechając się z rozmarzeniem.
– Kocham cię,
mój mały Squishysoo – wymruczałem wdychając zapach jego włosów – Wiesz, co
powinniśmy teraz zrobić?
– Co?
– Powinniśmy
wrócić do biblioteki i powinieneś dać mi się przelecieć na tej piekielnej
drabinie. Życie na krawędzi mogłoby być naprawdę interesujące.
Odsunął się ode
mnie, a na jego chłopięcej twarzyczce kwitł wredny, wredny, cholernie wredny
uśmiech.
– Teraz gamoniu
podciągniesz grzecznie spodnie i pójdziesz się uczyć tak, jak mi obiecałeś i
nie chcę słyszeć żadnego sprzeciwu. Rozumiesz?
Zamrugałem
niepewnie, próbując coś powiedzieć, ale on odwrócił się i tak po prostu opuścił
łazienkę. W przypływie irytacji tupnąłem nogą i nerwowo poprawiłem ubranie.
Popatrzyłem w
lustro na swoją naburmuszoną twarz i wzdychając ciężko posłusznie wróciłem do
biblioteki.
Zadzieranie z tym wrednym gnojkiem nigdy nie było dobrym pomysłem.
Omoo~~ To było naprawdę boskie! Awww.
OdpowiedzUsuńKaiSoo lalalla <3
D.O wyszedł genialnie i Kai tym bardziej ^b^
Nie było to za długie, ale genialne!
Omo! Kocham Cię za te opka z Kaisoo! Przeczytałam tydzień temu to opko ,wiec przepraszam że dopiero teraz komentuje, ale brak czasu robi swoje.
OdpowiedzUsuńTrochę się zawiodłam bo liczyłam na gorący sex w bibliotece, a w końcu stało to się w łazience ;c Ale i tak było świetne!
Podoba mi się twój styl, przyjemnie się czyta, szkoda tylko, że takie krótkie :C Ja bym mogła czytać i czytać...
Jeszcze raz dziękuję za to opko! Czekam na więcej,
Pozdrawiam cieplutko <3
Mam zamiar napisać do tego sequel, więc spokojnie, gorący seks w bibliotece jak najbardziej będzie :D.
UsuńPozdrawiam ^^
Świetnie opisane i mam nadzieję, że ten sequel szybko się pojawi. Nie lubię za bardzo komentować, ale wiem jak to jest nie mieć komentarzy pod postem... Makabra. W każdym razie informuję, że jestem nową czytelniczką. Weny ~
OdpowiedzUsuńWiadomo, miło jest mieć komentarze pod postem, ale gdybym miała wybrać między dziesięcioma komentarzami w stylu: "fajny blog, wpadaj do mnie" a jedną konkretną opinią, wybrałabym ten jeden komentarz.
UsuńW każdym razie cieszę się, że blog zyskał nową czytelniczkę, a co do sequelu, to postaram się go napisać jak najszybciej :).
Pozdrawiam ciepło.
Już myślałam że przeczytałam każde możliwe Kaisoo i tracąc nadzieje trafiłam na to ! Moja miłość do tego paringu jest ogromna i jęczę z niezadowoleniem gdy tak mało go spotykam. Mam nadzieje....ba! wręcz się modle żeby jeszcze tutaj przeczytać Kaisoo, zwłaszcza takie gdzie będzie dużo poniewierania XD
OdpowiedzUsuńżyczę weny, bo Twój styl pisania to zdecydowanie ten który najbardziej preferuję <3
Kyo
Jak ja uwielbiam ten paring <33 Właśnie mnie zaspokoiłaś, ale nie na długo ;)) Więc liczę na więcej c:
OdpowiedzUsuńUwielbiam Kaisoo w każdej postaci. Shot był uroczy i aww. Szkoda, że skończyło się tylko na szybkim numerku w łazience. Wgl biblioteka jest takim elektryzującym miejscem. Nie dziwię się, że Jongin wolał tyłeczek Soo niż nudną naukę. Hehe :>
OdpowiedzUsuńWeny w kolejnych opo i pozdrawiam :D
Zajebiaszcze kocham. Natchnełaś mnie do napisania też jakiegoś opowiadanka o Kaisoo ale w zeszycie 😊 super oby tak dalej 😍
OdpowiedzUsuń