niedziela, 5 października 2014

Szatan Serduszko - Kaisoo

TYTUŁ: Szatan Serduszko
BOHATEROWIE: Kim Jongin, Do Kyungsoo
GATUNEK: au, fluff, smut
ILOŚĆ SŁÓW:  964
OSTRZEŻENIA: miłość męsko-męska, sceny ero-ero ^^
OPIS: Biblioteka wieczorową porą, Kyungsoo – seksowny pomocnik i Jongin – student, który zamiast uczyć się do egzaminów, studiuje pewien zacny tyłeczek.
Od razu zaznaczę, że nie jestem dobra w opisywaniu scen erotycznych. Zawsze mam wrażenie, że wychodzi mi to zbyt ordynarnie ^^’.
Opowiadanie zostało zamówione przez prettysmilex. Pozdrawiam i życzę miłego czytania.




Tak, doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że właśnie teraz powinienem uczyć się do egzaminów, które miały się odbyć już za niecałe dwa miesiące. To nie było jednak takie proste.
Jak co wieczór w tygodniu przychodziłem razem z Kyungsoo do biblioteki akademickiej, w której pomagał i podczas, gdy on odkładał oddane tego dnia książki na półki, ja ślęczałem nad pootwieranymi podręcznikami, często śliniąc się i zatapiając w perwersyjnych wyobrażeniach, całkowicie ignorując wewnętrzne nawoływanie do porządku i do skupienia się na nauce.
Było coś o wiele ciekawszego niż bezsensowne kucie na pamięć regułek i notatek. Widok Do Kyungsoo na drabinie, w spodniach seksownie opinających jego mały, zgrabny tyłeczek. Tyłeczek, który należał tylko i wyłącznie do mnie.
Nie mogąc znieść tego napięcia, jakie nagromadziło się w moim ciele, wstałem od stołu i podszedłem w stronę drabiny, skąd miałem jeszcze lepszy widok na piękny, cudowny, boski…
– Ostrzegam cię Jongin, jeśli za sekundę nie przestaniesz gapić się na mój tyłek, śliniąc się przy tym jak jakiś głupi pies, zejdę z tej drabiny i cię zniszczę.
Nie chciałem, ale podniosłem wzrok napotykając poważne spojrzenie Kyungsoo. Spoglądał na mnie z góry w taki sposób, że gdybym go nie znał, zapewne bym się przeraził. Ale to był przecież mój Kyungsoo, mój mały, prywatny szatan, moje serduszko i wiedziałem, że lubi się trochę poopierać zanim mi się odda.
– Mogę dotknąć? – zapytałem, już sięgając ręką w stronę ładnie zaokrąglonej pupy, gdy jego dłoń mocno chlasnęła mnie w głowę.
– Miałeś się uczyć do egzaminów.
– Wiem, ale wolę uprawiać seks. Mamy całą bibliotekę dla siebie, moglibyśmy zrobić to na stole, pod stołem, na krześle, przy regałach, na drabinie… - zmrużyłem oczy w zamyśleniu – Choć to mogłoby być niebezpieczne.
Kyungsoo pokręcił głową ze śmiechem.
– Obiecałeś, że skupisz się na nauce.
– Kłamałem, Kyungsoo… - kiedy nie dostawałem od razu tego, co chciałem, zaczynałem marudzić jak małe dziecko. Miałem nadzieję, że to na niego podziała – Kyungsoo, Kyungie, Squishy, Soobaby… Szybki numerek i przysięgam na życie mojej matki, że wrócę do nauki – uśmiechnąłem się czarująco w jego stronę układając dłonie w serduszko.
Ale jedyne, co dostałem w odpowiedzi, to wywrócenie oczami i ponowny widok na jego zacne tyły.
Ten drań po prostu wrócił do swojej pracy postanawiając zignorować moje młodzieńcze potrzeby rozładowania napięcia seksualnego.
Tupnąłem nogą na znak protestu i skierowałem się do wyjścia z biblioteki, ku toalecie męskiej, żeby ulżyć sobie jakoś w cierpieniu. Moja erekcja stała się niewygodna, a ciasne spodnie wcale mi nie pomagały.
Z kwaśną miną stanąłem przed lustrem i westchnąłem ciężko, rozpinając rozporek. Zabawa z samym sobą nigdy nie dawała mi wiele radości. Lubiłem czuć bliskość drugiego człowieka i lubiłem wiedzieć, że ktoś mnie chce, ale coś musiałem zrobić, więc z ciężkim sercem przesunąłem dłonią po swoim gorącym, pulsującym członku.
– Beznadziejnie – wymamrotałem z przymkniętymi oczami. Chciałem to załatwić w miarę szybko, ale jak tak stałem dotykając swojego ciała, całe podniecenie zaczęło opadać i już miałem sobie dać spokój, gdy poczułem jak do moich pleców przytula się mój kochany Squishysoo. Wiedziałem, że to on, bo nauczyłem się wyczuwać go instynktownie. Jego małe dłonie wędrowały po mojej klatce piersiowej i znów było mi dobrze. Szatansoo potrafił się mną zająć.
Powoli zsunął jedną dłoń w dół brzucha i wreszcie dotknął mojego przyjaciela, który w radości aż podskoczył. Usłyszałem za plecami cichy śmiech, a później jego słodki głos.
– Tak bardzo za mną tęskniłeś, Jonginnie?
Uśmiechnąłem się, gdy przesuwał dłoń po mojej męskości w sposób, w jaki tylko on potrafił.
– Yhym… - nie byłem w stanie sformułować żadnego konkretnego zdania, więc musiał się zadowolić taką odpowiedzią.
Odwrócił mnie w swoją stronę i pocałował stając na palcach. Pocałunek był słodki i miał w sobie wiele ciepła, chciałem, żeby trwało to trochę dłużej, ale on już osuwał się na kolana oblizując usta. Spoglądał na mnie dużymi oczami tak niewinnie, że prawie w to uwierzyłem. Co, jak co, ale Do Kyungsoo na pewno nie był niewiniątkiem. To diabeł w ludzkiej skórze, ale skubaniec wiedział jak używać swoich pięknych ust, by sprawić mi przyjemność.
Wsunąłem dłoń w jego miękkie czarne włosy i wreszcie zobaczyłem jak główka penisa znika w jego ustach. Kyungsoo zawsze wyglądał dobrze w takiej pozycji. Niby był uległy, ale zdawałem sobie sprawę z tego, że to on tutaj dowodzi.
Wypchnąłem biodra do przodu bardziej zagłębiając się w to oszałamiające ciepło i z każdym kolejnym pchnięciem przybliżałem się do utęsknionego orgazmu.
– Soo… Musisz przestać, bo ja zaraz… - chciałem go od siebie odsunąć, ale on przytrzymał mnie za biodra poruszając głową coraz szybciej. Mruczał przy tym jak jakiś cholerny kot, ale było mi tak dobrze, że wszelkie opory i hamulce przestały mieć znaczenie.
Złapałem mocniej jego włosy, aż jęknął z bólu. Po chwili umiejętnie rozluźnił gardło, pozwalając, by spragniony spełnienia członek wsunął się jeszcze kawałek. Robił to z piekielną wprawą, a ja byłem już na skraju. Czując pierwsze prądy oragazmu zacząłem poruszać się szybko i mocno, aż do momentu, w którym osiągnąłem spełnienie szczytując w pięknych ustach Kyungsoo.
Przez chwilę nie wiedziałem gdzie jestem i kim jestem, ale kiedy zacząłem wracać do siebie, dotarło do mnie, że w moją klatkę piersiową wtula się Szatansoo. Objąłem go ramionami uśmiechając się z rozmarzeniem.
– Kocham cię, mój mały Squishysoo – wymruczałem wdychając zapach jego włosów – Wiesz, co powinniśmy teraz zrobić?
– Co?
– Powinniśmy wrócić do biblioteki i powinieneś dać mi się przelecieć na tej piekielnej drabinie. Życie na krawędzi mogłoby być naprawdę interesujące.
Odsunął się ode mnie, a na jego chłopięcej twarzyczce kwitł wredny, wredny, cholernie wredny uśmiech.
– Teraz gamoniu podciągniesz grzecznie spodnie i pójdziesz się uczyć tak, jak mi obiecałeś i nie chcę słyszeć żadnego sprzeciwu. Rozumiesz?
Zamrugałem niepewnie, próbując coś powiedzieć, ale on odwrócił się i tak po prostu opuścił łazienkę. W przypływie irytacji tupnąłem nogą i nerwowo poprawiłem ubranie.
Popatrzyłem w lustro na swoją naburmuszoną twarz i wzdychając ciężko posłusznie wróciłem do biblioteki.
Zadzieranie z tym wrednym gnojkiem nigdy nie było dobrym pomysłem.

9 komentarzy:

  1. Omoo~~ To było naprawdę boskie! Awww.
    KaiSoo lalalla <3
    D.O wyszedł genialnie i Kai tym bardziej ^b^
    Nie było to za długie, ale genialne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Omo! Kocham Cię za te opka z Kaisoo! Przeczytałam tydzień temu to opko ,wiec przepraszam że dopiero teraz komentuje, ale brak czasu robi swoje.
    Trochę się zawiodłam bo liczyłam na gorący sex w bibliotece, a w końcu stało to się w łazience ;c Ale i tak było świetne!
    Podoba mi się twój styl, przyjemnie się czyta, szkoda tylko, że takie krótkie :C Ja bym mogła czytać i czytać...
    Jeszcze raz dziękuję za to opko! Czekam na więcej,
    Pozdrawiam cieplutko <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam zamiar napisać do tego sequel, więc spokojnie, gorący seks w bibliotece jak najbardziej będzie :D.
      Pozdrawiam ^^

      Usuń
  3. Świetnie opisane i mam nadzieję, że ten sequel szybko się pojawi. Nie lubię za bardzo komentować, ale wiem jak to jest nie mieć komentarzy pod postem... Makabra. W każdym razie informuję, że jestem nową czytelniczką. Weny ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, miło jest mieć komentarze pod postem, ale gdybym miała wybrać między dziesięcioma komentarzami w stylu: "fajny blog, wpadaj do mnie" a jedną konkretną opinią, wybrałabym ten jeden komentarz.
      W każdym razie cieszę się, że blog zyskał nową czytelniczkę, a co do sequelu, to postaram się go napisać jak najszybciej :).
      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  4. Już myślałam że przeczytałam każde możliwe Kaisoo i tracąc nadzieje trafiłam na to ! Moja miłość do tego paringu jest ogromna i jęczę z niezadowoleniem gdy tak mało go spotykam. Mam nadzieje....ba! wręcz się modle żeby jeszcze tutaj przeczytać Kaisoo, zwłaszcza takie gdzie będzie dużo poniewierania XD
    życzę weny, bo Twój styl pisania to zdecydowanie ten który najbardziej preferuję <3

    Kyo

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja uwielbiam ten paring <33 Właśnie mnie zaspokoiłaś, ale nie na długo ;)) Więc liczę na więcej c:

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Kaisoo w każdej postaci. Shot był uroczy i aww. Szkoda, że skończyło się tylko na szybkim numerku w łazience. Wgl biblioteka jest takim elektryzującym miejscem. Nie dziwię się, że Jongin wolał tyłeczek Soo niż nudną naukę. Hehe :>
    Weny w kolejnych opo i pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebiaszcze kocham. Natchnełaś mnie do napisania też jakiegoś opowiadanka o Kaisoo ale w zeszycie 😊 super oby tak dalej 😍

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy